Polska firma transportowa zakwestionowała sposób kalkulowania niemieckich opłat drogowych. Opłata uwzględniała koszty utrzymania policji drogowej – a jest to zadanie własne państwa! Przewoźnicy przepłacili więc – na policję - kwotę ok. 300–400 mln euro. Teraz można próbować odzyskać pieniądze, ale tylko za okres ostatnich trzech lat.
Sprawa toczyła się przed niemieckimi sądami administracyjnymi. Ostatecznie trafiła do Wyższego Sądu Administracyjnego Nadrenii Westfalii w Münster, który zdecydował o skierowaniu kilku pytań prejudycjalnych do TSUE. Jedno z nich dotyczyło tego, czy koszty eksploatacji sieci infrastruktury drogowej w rozumieniu przepisów art. 7 ust. 9 dyrektywy 1999/62 w sprawie pobierania opłat za użytkowanie niektórych typów infrastruktury przez pojazdy ciężarowe mogą obejmować również koszty związane z policją drogową.
TSUE stwierdził, że wliczanie do opłat za przejazd autostradą kosztów utrzymywania policji drogowej narusza prawo unijne.
Chodzi o wyrok TSUE z 28 października 2020 r. sygn. akt C-321/19. Trybunał ten uznał, że zarządcy niemieckich autostrad federalnych pobierają zawyżone opłaty w sposób niezgodny z dyrektywą 1999/62. Zgodnie z przepisami tej dyrektywy opłaty za przejazd muszą się opierać wyłącznie na zasadzie zwrotu kosztów infrastruktury.
Chodzi tu w szczególności o koszty budowy oraz koszty eksploatacji, utrzymania oraz rozwoju danej sieci infrastruktury. Problem polegał na tym, że w niemieckich przepisach wskazano, że oprócz kosztów eksploatacji infrastruktury drogowej do opłaty za przejazd wlicza się także koszty związane z utrzymaniem policji drogowej.
W ocenie TSUE działanie policji jest zadaniem własnym państwa, które występuje jako władza publiczna, a nie operator infrastruktury drogowej. Tym samym nie może być mowy o finansowaniu tego zadania z opłat za przejazd drogami płatnymi.
Skalę nadwyżki pobranej przez niemieckie władze pokazuje statystyka, z której wynika, że tylko w latach 2010–2011 suma uiszczonych opłat drogowych wyniosła w tym kraju 5 mld euro, z czego około 200 mln euro pobrano z tytułu funkcjonowania policji drogowej. Szacuje się, że w późniejszych latach rocznie z tytułu użytkowania niemieckich autostrad trafiało do budżetu 7,5 mld euro, co oznacza, że do odzyskania jest nawet 300–400 mln euro. Roszczenia największych firm transportowych mogą wynosić nawet na kilka milionów euro.
TSUE nie ograniczył w żaden sposób możliwości dochodzenia zwrotu części opłat za korzystanie z niemieckich autostrad. Dzięki temu przewoźnikom, zarówno niemieckim jak i zagranicznym, którzy ponieśli zawyżone opłaty przysługuje ich częściowy zwrot za okres ostatnich trzech lat. Znaczna liczba zainteresowanych podmiotów jak również obecny stan pandemii może jednak znacznie wydłużyć czas oczekiwania na pomyślne rozstrzygnięcie.
Bezpośrednim skutkiem wyroku TSUE będzie zapewne zmiana stawek niemieckiego e-myta, lub zmiana tamtejszych przepisów.
Sprawdź, jak dostosować się do obecnych wymogów i przygotować na kolejne: