Polscy przewoźnicy od 6 listopada br. blokują przejścia graniczne z Ukrainą. Niestety decyzje odnośnie szykan wobec polskich kierowców – zapadają w Kijowie, natomiast w zakresie dostępu do rynku UE – w Brukseli. Nadzieje na zmianę sytuacji związane są z posiedzeniem rady unijnych ministrów ds. transportu, które odbędzie się 4 grudnia br. Będzie tam rozpatrywana sprawa wpływu zawieszenia zezwoleń transportowych na gospodarkę w EU - takie wnioski wynikają z dyskusji jaka odbyła się 29 listopada 2023 r. na sejmowej Komisji Infrastruktury.
Przewoźnicy najchętniej wróciliby do sytuacji sprzed wojny, czyli przywrócenia systemu zezwoleń dla transportowców z Ukrainy.
Przeczytaj także:
Polscy przewoźnicy oczekują także przyspieszenia odpraw granicznych, w tym modernizacji systemu e-kolejki. Powoduje on konieczność oczekiwania „na pusto” na granicy, bez możliwości wykonania jakichkolwiek transportów w tym czasie. Czas oczekiwania wydłuża się nawet do 1-2 tygodni.
Przedstawiciele rządu obecni na posiedzeniu komisji wyjaśnili, że cały czas prowadzone są rozmowy z partnerami z Ukrainy. Nie przynoszą one jednak na razie żadnych rezultatów. Należy pamiętać, że wszystkie te działania uruchamiane są przez stronę ukraińską i przez nią musiałby zostać naprawione. - My ze swojej strony czynimy starania, aby obie kwestie zostały poważnie potraktowane zarówno przez Ukraińców, jak i przez Unię – powiedział Rafał Weber, wiceminister infrastruktury.
Obecnie strona ukraińska oskarża Polskę o wywołanie kryzysu humanitarnego na granicy, gdzie kierowcy ukraińskich pojazdów muszą czekać „przez tydzień w kolejce”. Jednak nie jest to nic nowego.
Spadek udziału w rynku
W 2021 r. udział polskich przedsiębiorców w przewozach drogowych wykonywanych w relacji Polska-Ukraina wynosił około 38%, zaś przewoźników z Ukrainy – 62%.
Według stanu na koniec października 2023 r. polscy przewoźnicy drogowi wykonywali zaledwie około 8% takich przewozów, zaś przewoźnicy z Ukrainy – 92%.
- Polscy kierowcy, jeszcze przed protestem, czekali od tygodnia do dwóch – przypomniał Piotr Prudzyński, przedstawiciel protestujących przewoźników.
Zdaniem byłego ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka szanse na zmianę stanowiska Unii są „bardzo marne”. Komisja Europejska nie chce nawet rozmawiać na temat zmiany umowy między UE a Ukrainą – otwierającą rynek UE dla ciężarówek z Ukrainy.
Natomiast strona ukraińska twierdzi, że nie może zlikwidować elektronicznych kolejek ze względu na „skomplikowane procedury legislacyjne”. Wyjaśnienie takie zostało przedstawione podczas jednego ze spotkań na granicy w Dorohusku. Według byłego ministra jest to tylko wymówka, a prawdziwym powodem jest niechęć do wprowadzenia zmian przez partnera ukraińskiego.
Nadzieję na zrobienie pierwszego kroku, w zmianie sytuacji, upatrywane są w najbliższym posiedzeniu rady unijnych ministrów ds. transportu, które odbędzie się 4 grudnia br. W programie uwzględniono punkt dotyczący „wpływu zawieszenia zezwoleń transportowych na gospodarkę w UE”.
- Udało nam się znaleźć już sojuszników w innych państwach. Potwierdzają i popierają polskie stanowisko w tej sprawie – powiedział Andrzej Adamczyk. Niestety sytuacja nie wygląda dobrze, ponieważ Ukraina oczekuje od UE wszczęcia postępowania przeciwko Polsce z powodu uniemożliwiania przedsiębiorcom ukraińskim przekraczania polskiej granicy (w wyniku trwającego protestu przedsiębiorców).
Jedynie większa koalicja państw mogłaby zmienić bieg i sprawić, żeby Unia przyjęła polską narrację w tej sprawie. Niestety polskie postulaty popiera jedynie 5 krajów.
Sprawdź, jak dostosować się do obecnych wymogów i przygotować na kolejne: