Ogłaszając nabór wniosków o dopłaty do deficytowych połączeń na 2020 r. resort infrastruktury zapowiadał powstanie 1,5 tys. nowych linii komunikacyjnych. W rzeczywistości z puli 300 mln zł samorządy wykorzystały 17 mln zł, czyli zaledwie 5,6 % dostępnych środków. Jakie są powody takiego stanu?
Część linii, na które przyznano dofinansowanie w 2019 r. w ogóle nie wystartowała, a niektóre już zostały zamknięte. Wszystko przez to, że samorządy miały niewiele czasu na opracowanie tras, na które miały wyjechać autobusy. Decyzje o utworzeniu były więc podejmowane bez przeprowadzenia konsultacji i analiz. W wielu przypadkach okazało się, że na nowoutworzone linie nie znaleźli się pasażerowie.
Polecamy także:
W niektórych przypadkach powodem niezgłoszenia się po przyznane dofinansowanie jest niezgłoszenie się operatora, który miałby obsługiwać nowe połączenia. To z kolei spowodowane jest niewystarczającymi środkami na uruchomienie tych połączeń. Wiele samorządów ustaliło bowiem wysokość dopłaty na poziomie 1,1 zł (1 zł z funduszu i 10 groszy, czyli 10% z budżetu samorządu).
Niektóre samorządy postanowiły nie korzystać z funduszu pekaesowego z obawy przed utratą dopłat do biletów ulgowych. Co prawda ministerstwo infrastruktury zapewnia, że ulgi nie są zagrożone, jednak jest to jedynie opinia, a nie wiążący przepis. Samorządy stojąc więc przed dylematem czy pozyskać dofinansowanie z funduszu pekaesowego i jednocześnie ryzykować utratę dopłat do biletów ulgowych, czy w ogóle o to dofinansowanie nie występować, często wybierają to drugie rozwiązanie.
Sprawdź, jak dostosować się do obecnych wymogów i przygotować na kolejne: