Kierowca nie dopilnował długości swoich przerw, więc firma dostała za to karę? Tak, często tak bywa. Chociaż są sposoby, żeby się obronić przed karą w takiej sytuacji. Tyle że nie wszystkie działają.
W ustawie o transporcie drogowym są dwa przepisy przewidujące możliwość uwolnienia się przedsiębiorcy od odpowiedzialności za przewinienia kierowców. Pierwszym z nich jest art. 92b, zgodnie z którym nie nakłada się kary pieniężnej za naruszenie przepisów o czasie prowadzenia pojazdów, wymaganych przerwach i okresach odpoczynku, jeżeli podmiot wykonujący przewóz zapewnił właściwą organizację i dyscyplinę pracy w stosunku do prowadzenia przewozów drogowych oraz zapewnił prawidłowe zasady wynagradzania, niezawierające składników wynagrodzenia lub premii zachęcających do naruszania przepisów rozporządzenia (WE) nr 561/2006 lub do działań zagrażających bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Natomiast art. 92c ust. 1 pkt 1 ustawy o transporcie wskazuje, że podmiot wykonujący przewóz drogowy może uwolnić się od odpowiedzialności, jeżeli okoliczności sprawy i dowody wskazują, że nie miał wpływu na powstanie naruszenia, a naruszenie nastąpiło wskutek zdarzeń i okoliczności, których nie mógł przewidzieć, zatem niezależnych od przewoźnika (obie przesłanki muszą być łącznie spełnione). Tylko wówczas postępowania w sprawie nałożenia kary nie wszczyna się, a wszczęte należy umorzyć.
Czym zatem jest ta właściwa organizacja pracy i jak rozumieć zdarzenia, których przewoźnik nie mógł przewidzieć? Śledząc w tym zakresie liczne orzecznictwo sądów wnioskuję, że nie będzie możliwości uwolnienia się od odpowiedzialności, jeśli przedsiębiorca nie przedłoży w postępowaniu konkretnych dowodów, np. dokumentów (takich jak zlecenie transportowe), z których będzie jasno wynikało, że zadanie przewozowe zostało przez przedsiębiorcę zaplanowane w sposób prawidłowy, umożliwiający wykonanie go z przestrzeganiem przepisów (np. z odpowiednią rezerwą czasową na wypadek zaistnienia ewentualnych przeszkód podczas przewozu).
Argument, ze nie było możliwości osobistego nadzoru nad kierowcą jest, zdaniem sądów, niewystarczający. Nie można go uznać za brak wpływu czy okoliczności, których nie można przewidzieć, ponieważ w świetle przepisów przedsiębiorca ma obowiązek organizowania kierowcom pracy w taki sposób, aby nie dochodziło do naruszeń między innymi w zakresie czasu pracy.
Uzasadnienia sądów idą w tym kierunku, że to na przedsiębiorcy ciążą obowiązki właściwego doboru osób współpracujących z nim, zachowania należytej staranności, właściwego systemu motywacyjnego, szkoleniowego czy innego rodzaju środków dyscyplinujących, tak aby nie dochodziło do naruszeń przepisów (wyrok WSA w Krakowie z 16 września 2014 r., III SA/Kr 578/14). Organy wskazują, że przedsiębiorca ma możliwość np. wprowadzenia takiego systemu motywacyjnego, by nagradzać kierowców za jazdę bez naruszeń przepisów. Same kary nagany nie wystarczą do uwolnienia się od odpowiedzialności.
Doświadczenie pokazuje, że główny nacisk w tego typu postępowaniach należy kłaść na dokumentację związaną z organizacją danego przewozu, ponieważ same potwierdzenia przeprowadzanych szkoleń kierowców czy podpisane przez kierowców zobowiązania przestrzegania przepisów w obliczu braku dokumentów świadczących o prawidłowym zaplanowaniu zlecenia, będą niewystarczające. Jeśli jednak cała dokumentacja i złożone wyjaśnienia są spójne i potwierdzone dowodami, jest bardzo duża szansa na sukces i zwolnienie przewoźnika z odpowiedzialności.
Sprawdź, jak dostosować się do obecnych wymogów i przygotować na kolejne: