Na ulicach większych Polskich miast 1 lipca br. będą protestowali przewoźnicy turystyczni. Przedsiębiorcy mają zwrócić uwagę na problemy finansowe branży. Oczekują subwencji do każdego autokaru od 6 do 10 tys. zł miesięcznie. Będzie to stanowiło tylko ok. 20% kosztów, które ponoszą. Wsparcie to ma zapewnić im przetrwanie dopóki nie zaczną przychodzić zlecenia.
Przewoźnicy wyjadą na ulice Warszawy, Krakowa, Gdańska, Wrocławia, Poznania, Lublina, Katowic, Łodzi i Rzeszowa. W centrum każdego z miast pojawi się po kilkadziesiąt pojazdów. Nie będą blokować ulic, lecz się po nich przemieszczać. Protesty odbędą się 1 lipca o 14:30. W dwóch miastach – Gdańsku i Krakowie autokary wyjechały na ulice we wtorek 30 czerwca o godz. 14:00.
W czwartek 2 lipca odbędzie się spotkanie branży turystycznej z wicepremier Jadwigą Emilewicz. Branża autokarowa chce w przeddzień przypomnieć o swojej sytuacji. Przewoźnicy, oprócz utrzymania pracowników, płacą co miesiąc po kilkadziesiąt tysięcy rat leasingu, ponoszą też koszty ubezpieczenia pojazdów – również dziesiątki tysięcy rocznie za jeden autokar. Koszt nowego autokaru, spełniającego obecne normy środowiskowe i techniczne to ok. 1,3 mln zł. Spora część przedsiębiorców włożyła w tabor nawet do 50 mln zł.
Firmy nie oczekują rekompensat, oczekują tylko częściowej pomocy, by przetrwać, dopóki nie zaczną się zlecenia. Przedsiębiorcy domagają się od rządu dopłat do pensji minimalnej przez najbliższe sześć miesięcy oraz subwencji do autokaru od 6 do 10 tys. zł miesięcznie na autokar. Jej wysokość ma być uzależniona od ekologicznej normy EURO 4-6.
Spełnienie tych postulatów to 25 proc. tego, co dostali niemieccy przewoźnicy.
Łącznie koszt pomocy dla polskich przewoźników wynosiłby 150 – 200 mln zł. Natomiast 80 proc. kosztów przewoźnicy i tak poniosą sami. Łącznie autokarów, które mogą być objęte pomocą jest 3 do 5 tys. sztuk.
Źródło: waszaturystyka.pl
Sprawdź, jak dostosować się do obecnych wymogów i przygotować na kolejne: